28 marca 2014

Slow food

Zje dwie łyżki serka ziarnistego przeglądając gazetkę. Daję następną łyżkę po chwili, a tu dalej pełno w buzi. Zapomniała żuć, tak się zapatrzyła. Robimy przerwę. 
Następna łyżka ląduje w buzi, a ona patrzy na auta jadące za oknem. Żuje, żuje, wypluje. Próbujemy jeszcze jedną łyżkę tego samego serka. Weszła, żuje. Po chwili sprawdzam, a tam pełno w buzi. Napchała do policzków i patrzy przez szybę, nie żuje. Przerwa.  
Próbuję dać następną łyżkę, a tu buzia zamknięta. Nie chce już serka. Przerwa. 
Próbujemy ser żółty. Bierze dwa kęsy. Mieli, mieli, żuje, część przełknie, część wypluje. Z powrotem serek ziarnisty. Zjada dwie łyżki machając do przechodniów za oknem...

25 marca 2014

Poszła

Stoi sama, jak zapomni i się czymś zajmie. Trwa to nawet do kilku ładnych sekund. Oprócz tego podpiera się wszystkiego, czego się da i podnosi się do góry. Stoi potem podparta i zadowolona z siebie przy niskim parapecie, albo przy szafce. Wspina się do góry nawet po płaskich ścianach, jak gekon. A przynajmniej próbuje.

Przy parapecie potrafi przewędrować przez pół pokoju na stojąco krokiem dostawnym, powolutku, ukradkiem. Kilka kroków też umie zrobić, jak ją podtrzymać za ręce. 

24 marca 2014

Przemówiła

Mówiła już wcześniej "mama" i "tata" oraz "baba" i "nieeee", oraz trochę po swojemu, ale dziś rozgadała się na dobre. Mówi całymi zdaniami. Akcentuje i kropki wręcz stawia na końcu swojego wyimaginowanego zdania. Zamilknie, poczeka, czy my coś odpowiemy i za chwilę znowu się rozgada. Albo weźmie zabawkę, dajmy na to grzechotkę–kotka i mu nagada. A wszystko z taką powagą na twarzy i niemalże zmarszczką od myślenia na czole. 

18 marca 2014

Je to, co lubi

To jednak nie pulpy (papy i wszystkiego innego, co nie ma formy) nie lubi. Je z łyżki po prostu to, co lubi. A lubi od wczoraj serek ziarnisty i nowe smaki. Groszek i kukurydza odeszły w niepamięć, zna je i wygląda na to, że są nudne. Soczewicę i różne fasole lubi. Widać maja dość wyraźny smak, który jeszcze się jej nie znudził. Poza tym testuje nowe smaki, jakby się domyślała, że jeszcze jest sporo rzeczy, których nie jadła. Do jadłospisu dołącza też na stałe avokado i banan w całkiem sporych kawałkach, które gryzie je sama, bo są miękkie. 

Zęby też przyspieszyły. Sześć sztuk na wierzchu a siódmy i ósmy już widać, niedługo też się przebiją.

15 marca 2014

Małe zabawy

Cieszy się, jak jej podrzucać kolorową piłkę pod sufit. Śmieje się, gdy rzucać o ścianę miękką piszczącą albo grzechoczącą zabawką, a ona spada spowrotem i hałasuje. Lubi dawać "cześć" i wystawia dłoń na "piątkę". Lubi, jak bić brawo i tańczyć dla niej. W sklepie wystawia ręce i próbuje złapać z półek, co się da. Śmieje się do innych dzieci i patrzy, co robią. Zaczepia nieznajomych w kawiarniach i patrzy, co i jak jedzą. Lubi patrzyć na wirujące na podłodze bączki z narzędzi kuchennych, okrągłych zabawek i kubeczków z dzióbkiem. Mała śmieszka. 

14 marca 2014

Ćwiczenia do chodzenia

Podniesie się przy swoim krzesełku, zegnie i ręką zgarnie z podłogi książeczkę, wyprostuje, pobawi książeczką, zrzuci ją. I od nowa. Pięć razy. Potem opadnie miękko na opatuloną pieluchą dupkę, pobawi się zabawką na podłodze, podniesie z pomocą nogi stołu z zabawką w jednej ręce, puści się nogi stołu na trzy sekundy, pobalansuje i chwyci się stołu. I znowu powtórzy kilka razy. Czasem jeszcze zje trochę gruszki w małej przerwie. Uczy się stać sama i cieszy się, jak jej się uda. 

12 marca 2014

Nie lubi się nudzić

Najlepiej jej jak jesteśmy z nią oboje. Wtedy najczęściej dzieją się ciekawe rzeczy, a ona nie lubi się nudzić. Najczęściej to właśnie po weekendzie zaczyna nagle coś nowego robić, albo lepiej coś potrafi, jak na przykład mówić lepiej, tuptać nogami w miejscu. Tak szybko się zmienia. 

8 marca 2014

Ulubiona zabawka

Uwielbia gazetki, książeczki i wielostronicowe broszurki, które mają małe kartki i są kolorowe. Tyle rzeczy można z nimi zrobić. Oglądać i pokazywać obrazki, ćwiczyć palce przewracając kolejne strony, spróbować zjeść, albo chociaż wyślinić, a na koniec sprawdzić, jakie są wytrzymałe. Dobre są różnorodne książeczki. Mamy takie z tkaniny, co trzeszczą i piszczą i mają różne faktury. Są papierowe z grubymi stronami i zwierzątkami do pokazywania i w końcu mnóstwo gazetek i folderów z biura informacji turystycznej. Te są najlepsze, choć często trzeba je wymieniać. Bo te trzeba na koniec targać, targać, targać do najmniejszego kawałeczka, jaki małe palce dadzą radę oddzielić, a ten najmniejszy spróbować zjeść. 

7 marca 2014

Jeść na mieście?

Plusem jedzenia poza domem jest to, że nie trzeba sprzątać. A jest co sprzątać, jak je się we trójkę. A to papierowa obrusoserwetka się pociągnie i nadedrze. A to sos się po niej rozciapie i zostanie tłusta plama. Żeby nie wspomnieć o ryżu, kaszach i kawałkach wszystkiego innego, które mają szansę spaść na podłogę, gdy są wkładane do buzi samodzielnie przez – jeszcze ciągle mało wprawne – ręce. Ewakuujemy się na wszelki wypadek szybko, ale i tak wiadomo, że to my.

6 marca 2014

Zębowa historia

Piąty ząb dołączył do gromadki pozostałych całkiem niepostrzeżenie. Po prostu pojawił się. Nie dziwi więc już dłużej jej grzebanie sobie palcem wskazującym w buzi. Po prostu sprawdza swoje nowe ząbki. Ma już dwa dolne siekacze, które nadal rosną, prawy jest większy, choć pojawiły się tego samego dnia. Dwa górne siekacze pojawiły z kolei się jakiś tydzień temu, w krzyku i niezadowoleniu, które trwało kilka dni. Jak się dobrze przypatrzeć, to ząb numer sześć już też zbliża się do powierzchni dziąsła, ale powoli, pewnie dopiero za kilka tygodni się przebije. 

5 marca 2014

Książeczka przepowiadająca przyszłość

Co jakiś czas otwieramy zieloną książeczkę zdrowia dziecka, żeby zajrzeć w przyszłość. Tam można zobaczyć, kiedy będziemy potrzebowali pojechać na zakupy nowych, większych ubranek i sprawdzić, czy zimowy kombinezon potrzebujemy kupić o dwa, czy tylko o jeden rozmiar za duży, żeby wystarczył na całą zimę. Na początku ubranka wymienialiśmy bardzo często, ale po pół roku nie idzie to już aż tak szybko i można śmiało kupić trochę więcej kompletów tego samego rozmiaru. Także wizyty celem ważenia, którymi gęsto było usiane nasze życie, zaczęły się teraz nieco przerzedzać. Teraz są co dwa miesiące. 

4 marca 2014

Lubi się cieszyć

Śmieszne jest, jak matka uderza się teatralnie w głowę i robi przy tym miny. Śmiesznie, jak butelka-niekapka pomyka jak bączek po podłodze, a jeszcze śmieszniej, jak się wywraca. Cieszy się, jak auta jadą, kiedy jest na spacerze, a jeszcze bardziej jak zobaczy autobus albo żółtą ciężarówkę DHL-u. Uśmiecha się, jak widzi jadący pociąg. Bawi ją, jak się bawić jej zabawkami, pić z jej kubeczka i wkładać do buzi jej smoczek, a potem go nagle wypluwać. Śmieje się, kiedy rzucana o ścianę piłką się odbija i wraca. Śmieszne jest, jak założyć sobie coś na głowę. Wreszcie śmieje się i lubi mieć łaskotki. 

3 marca 2014

Co to za ból brzucha?

Osiemnastoletnia dziewczyna przychodzi z partnerem z powodu bólu brzucha, rozbicia, bólu pleców i podejrzewa sama u siebie kamień w drogach moczowych.   Starają się o dziecko, a ona poroniła trzy miesiące temu. Ponoć test ciążowy do końca był ujemny. Nie ma żadnych chorób przewlekłych i nie bierze żadnych leków leków oprócz witamin. Żądają, żeby jej sprawdzić masę badań krwi, wysyłać na badania obrazowe, a w piętnaście minut po wizycie w laboratorium są już najszczęśliwszą parą pod słońcem i idą razem umówić wizytę w mödravårdcentral (tam prowadzi się całą ciążę) u położonej.

2 marca 2014

Numer faktury

Numer OCR/referens, który trzeba podać przy opłacaniu faktur i rachunków opisywałam w innym poście prawie rok temu, a zdawał mi się wtedy długi i męczący. Do czasu. Płacąc ostatnio rachunek przelewem z polskiego banku wpisuję login ze sklepu internetowego w linijce "wiadomość dla nadawcy"... i zastanawiam się, czy nie prościej byłoby podac tylko tego numeru, który odpowiada z grubsza polskiemu numerowi faktury. Wtedy i ja byłabym pewna, że pieniądze dojdą, gdzie należy i firma z drugiej strony nie musiałaby codziennie sprawdzać, czy wpłynęły nowe przelewy, sprawdzać i porównywać sumy, nazwiska, loginy, adresy. Wszystko idzie wtedy bardziej automatycznie i zmniejsza się też szansa na pomyłkę. 

1 marca 2014

Kraść cudze dzieci

Kiedyś to my podglądaliśmy i czasem zaczepialiśmy uśmiechem obce dzieci w różnym wieku, a teraz zostało nam patrzeć jak obce dziadki na ulicy uśmiechają się i często zagadują do nas. Pytają, ile to już miesięcy ma, a czy już coś gada, czy siedzi i opowiadają sami o swoich wnuczętach. Dziecko to bardzo dobry pretekst do niezobowiązującej rozmowy z przypadkowym przechodniem.