6 kwietnia 2016

Dom spokojnej starości.

Ma się tam własny pokój z toaletą. Zabiera się ze sobą swoje meble, porcelanowe taletzyki z kotkami, kieliszki nie od pary, wszystkie własne rzeczy, obrazy, zdjęcia bliskich i miejsca, gdzie się wcześniej mieszkało.

Tam czas zastyga. Kot chodzi od mieszkania do mieszkania. Proszek od bólu codziennie o trzynastej. Wspólne śpiewanie z innymi osiemdziesięciodwulatkami w piątki o dziesiątej trzydzieści. Naleśniki i zupa na obiad w czwartki. Odwiedziny bliskich, którzy już nie muszą już się martwić, czy wrócisz ze spaceru do domu, a nie pobłądzisz.

Tam się żyje, tam się jest, tam się bezpiecznie i bez bólu odchodzi. Kiedy przyjdzie czas. Naturalnie. Za rok dwa lub za dziesięć.