22 kwietnia 2014

Zażądała

Zażądała, żeby ją w kawiarni wypuścić z dziecięcego krzesełka na ziemię. Podeszła (z trzymaniem za ręce) do czystych kubków i chciała zwędzić kilka. Omal nie weszła na zaplecze, żeby zobaczyć, jak się kawę robi. 

Pomachała do dziadków przy sąsiednim stoliku, odmachali z uśmiechem. Pomachała do innych gości stolik dalej. Ci nie odmachali, ale się nie przejęła. 

Nie lubi, żeby jej pieluchę na leżąco zmieniać w innym miejscu niż zwykle, jak na przewijaku w kawiarni. Próbujemy na stojąco i siedząco i udaje się bez (większego) krzyku. 

20 kwietnia 2014

Pali się jej w piętach.

Chce chodzić. Wstaje, chwyta się, czego tylko się da i próbuje wzdłuż/obok tego lub z tym iść. Dobre są do tego wszelkie niskie meble i parapety, nogi rodziców, pudełka na kółkach, krzesła. Próbuje podtrzymać się nawet i iść wzdłuż pustej ściany. Nie ważne w którą stronę. Kiedy nogi świeżbią, trzeba iść. Jak ją podtrzymać za ręce i obrać cel, na przykład piłkę, to przechodzi swoimi komicznymi, czasem drobnymi, a czasem zamaszystymi krokami kilka długości pokoju. 

5 kwietnia 2014

Odezwała się w nowym języku.

Po drzemce zaczęła naprzemiennie język wystawiać i chować, czego nie robiła wcześniej. Pomyślałam logicznie, że głodna. Próbuję nakarmić, ale nic nie chce, ani banana, ani serka, ani nawet mleka. Wszystko odpycha od siebie. Rozkładam ręce bez pomysłu. Nagle do wystawiania i chowania języka dokłada dźwięk "lilo-ilo". Acha, czyli o nic nie chodziło! Odpowiadam więc tak samo, "lilo-lio", a ona się śmieje.