tag:blogger.com,1999:blog-273558722024-02-20T16:38:34.158+01:00KlinicznyBlog lekarki. Od 2006 studencko na Uniwersytecie Medycznym, w większości bulwersacje nabyte na zajęciach i w klinikach (skąd nazwa bloga). Od 2008 mniej klinicznie, a bardziej stażowo w Szpitalu Powiatowym. Od 2010 zapiski ze Szwecji w których mniej narzekań, a więcej o kulturze i codzienności pracy lekarza. Od 2013 o tym jak się żyje we trójkę z dzieckiem w Szwecji. Klinicznyhttp://www.blogger.com/profile/07155952661772011232noreply@blogger.comBlogger497125tag:blogger.com,1999:blog-27355872.post-77297092232029753262016-08-30T13:38:00.001+02:002016-08-31T06:36:10.789+02:00Inna przyczyna bólu głowy.<div>Niby to już było. Niby się wie, że poważna choroba i śmierć to rzecz, która się trafia niespodzianie. Ale zawsze jednak dziwnie się czuje, kiedy się czyta odpowiedź na skierowanie do szpitala, a tam diagnoza: guz mózgu. </div><div>Kobietę bolała silnie głowa od pięciu dni. Z podejrzeniem olbrzymiokomórkowego zapalenia tętnic pojechała do szpitala na biopsję tętnicy i TK mózgu, żeby wykluczyć inne przyczyny bólu. No i to właśnie była inna przyczyna. Bolała ją głowa, bo guz urósł na tyle, że zaczął się robić obrzęk mózgu. </div><div><br></div><div>© Kliniczny</div><div><br></div><div class="blogger-post-footer"><br/>© Kliniczny</div>Klinicznyhttp://www.blogger.com/profile/07155952661772011232noreply@blogger.com2tag:blogger.com,1999:blog-27355872.post-81502446659968115452016-04-06T19:35:00.005+02:002016-04-06T19:35:55.151+02:00Dom spokojnej starości. Ma się tam własny pokój z toaletą. Zabiera się ze sobą swoje meble, porcelanowe taletzyki z kotkami, kieliszki nie od pary, wszystkie własne rzeczy, obrazy, zdjęcia bliskich i miejsca, gdzie się wcześniej mieszkało.<br />
<br />
Tam czas zastyga. Kot chodzi od mieszkania do mieszkania. Proszek od bólu codziennie o trzynastej. Wspólne śpiewanie z innymi osiemdziesięciodwulatkami w piątki o dziesiątej trzydzieści. Naleśniki i zupa na obiad w czwartki. Odwiedziny bliskich, którzy już nie muszą już się martwić, czy wrócisz ze spaceru do domu, a nie pobłądzisz.<br />
<br />
Tam się żyje, tam się jest, tam się bezpiecznie i bez bólu odchodzi. Kiedy przyjdzie czas. Naturalnie. Za rok dwa lub za dziesięć.<div class="blogger-post-footer"><br/>© Kliniczny</div>Klinicznyhttp://www.blogger.com/profile/07155952661772011232noreply@blogger.com3tag:blogger.com,1999:blog-27355872.post-78838413610602777772015-12-17T20:11:00.001+01:002015-12-17T20:11:13.953+01:00JulbordŚwiatełka, bombki i ozdoby na mieście. Choinkę ubrali na rynku i na osiedlu. Obchody świąteczne w pracy i w przedszkolu. Bon do sklepu rybnego za rogiem. Idą święta!<div class="blogger-post-footer"><br/>© Kliniczny</div>Klinicznyhttp://www.blogger.com/profile/07155952661772011232noreply@blogger.com0tag:blogger.com,1999:blog-27355872.post-69260208262427064792015-12-13T21:56:00.001+01:002015-12-13T21:56:09.079+01:00JulŚwięta Łucja budzi rano szafranowymi bułeczkami z rodzynkami. Na obiad śledzie w musztardze. Po południu dekorowanie domku z piernika i pomarańczy z goździkami. Czas kupić żywą choinkę i zamówić rybę. Idą święta!<div class="blogger-post-footer"><br/>© Kliniczny</div>Klinicznyhttp://www.blogger.com/profile/07155952661772011232noreply@blogger.com1tag:blogger.com,1999:blog-27355872.post-83871936661983112792015-04-19T19:27:00.001+02:002015-04-19T19:27:08.717+02:00Koniec witaminki.Niedługo skończy dwa lata. Kończymy więc właśnie ostatnią buteleczkę witaminy D. W Szwecji suplementuje się właśnie do tego wieku. <div class="blogger-post-footer"><br/>© Kliniczny</div>Klinicznyhttp://www.blogger.com/profile/07155952661772011232noreply@blogger.com2tag:blogger.com,1999:blog-27355872.post-67499904862933709002015-04-15T22:55:00.001+02:002015-04-15T22:55:49.835+02:00Pierwsza wywiadówka.<span style="-webkit-text-size-adjust: auto; background-color: rgba(255, 255, 255, 0);">Niedługo zacznie w przedszkolu/żłobku, więc przyszedł czas na pierwsze zebranie rodzicielskie, organizacyjno-zapoznawcze. Będzie jeszcze jedno z szczegółowymi datami, godzinami i planami na dwutygodniowy inskolning (stopniowe rozpoczęcie przez godzinkę-dwie na dzień, kiedy to rodzice są pod ręką jeśli by to było potrzebne). Będzie znowu nowość dla wszystkich. </span><div class="blogger-post-footer"><br/>© Kliniczny</div>Klinicznyhttp://www.blogger.com/profile/07155952661772011232noreply@blogger.com1tag:blogger.com,1999:blog-27355872.post-25475412291324009072015-03-09T14:57:00.001+01:002015-03-09T14:57:05.851+01:00Diagnoza tygodniaW jedym tygodniu wysyłam sześciu pacjentów na badanie słuchu, w następnym pięciu na kontrolę ciśnienia, a jeszcze tydzień później czterech do psychologa z depresją. A zdarza się że przez kilka tygodni z rzędu nie ma nikogo z żadną z tych diagnoz. Czemu pacjenci przychodzą falami? Co będzie w przyszłym tygodniu? Może ból pleców. <div class="blogger-post-footer"><br/>© Kliniczny</div>Klinicznyhttp://www.blogger.com/profile/07155952661772011232noreply@blogger.com1tag:blogger.com,1999:blog-27355872.post-35686307094549637372015-02-04T19:53:00.001+01:002015-02-04T19:53:41.695+01:00Koniec epoki mlecznejZakończenie nie obyło się bez protestów i krzyków. Jeszcze do teraz, kiedy jest głodna, albo chce jej się pić, to podnosi wątek karmienia mlekiem matki, a na całkowitym odwyku jesteśmy już trzy tygodnie. Dwudzieścia miesięcy bliskości na ramieniu i kolanie minęło szybko i przyjemnie i trzeba znaleźć nowe sposoby na nawiązanie bliskości. Nadal nie może jeszcze położyć się u mnie na kolanach, bo kończy się to zawsze krzykiem "mama mleka!"<div class="blogger-post-footer"><br/>© Kliniczny</div>Klinicznyhttp://www.blogger.com/profile/07155952661772011232noreply@blogger.com0tag:blogger.com,1999:blog-27355872.post-21364641991635370322014-11-18T21:21:00.001+01:002014-11-18T21:21:40.193+01:00Mu-cha<div><span style="font-family: 'Helvetica Neue Light', HelveticaNeue-Light, helvetica, arial, sans-serif;">Weszła dziś pod stół w kuchni, wzięła w dwa palce coś małego z podłogi i mówi "mu-cha". Biegnę, bo nie wiadomo, czy nie zechce zjeść od razu, przybiegam i patrzę, co ma w ręce, ale to na szczęście tylko mały czarny kurzyk i nie zdążyła go jeszcze do buzi włożyć. Wyrzucamy razem do kosza na śmieci. Tak się kończy czytanie książki, w której główną postacią jest mucha. </span></div><div class="blogger-post-footer"><br/>© Kliniczny</div>Klinicznyhttp://www.blogger.com/profile/07155952661772011232noreply@blogger.com0tag:blogger.com,1999:blog-27355872.post-61360967652522178302014-11-12T21:53:00.001+01:002014-11-12T21:53:44.501+01:00Jednostki wysokości<span style="-webkit-text-size-adjust: auto; background-color: rgba(255, 255, 255, 0);">Jej wysokość mierzymy w kolejnych miejscach, gdzie jest w stanie sięgnąć. Najpierw któregoś dnia, dawno temu chwyciła się blatu stołu, potem wyższego o parę centymetrów parapetu, później umywalki. Następnie chodziła po mieszkaniu i gasiła światło, bo dosięgała do wyłączników. Nie dawała jeszcze rady sama włączać, więc angażowała do tego krzykiem nas. Wczoraj nauczyła się włączać światło. Co za wolność i niezależność!</span><div class="blogger-post-footer"><br/>© Kliniczny</div>Klinicznyhttp://www.blogger.com/profile/07155952661772011232noreply@blogger.com5tag:blogger.com,1999:blog-27355872.post-61793011704755464292014-10-06T21:33:00.001+02:002014-10-06T21:33:25.734+02:00Wyrzuca śmieciJak tylko usłyszy, że coś jest śmieciem, to wyrzuca sama. Spodobała jej się widać procedura otwierania szafki pod zlewem, później decydowania, do którego śmietnika wrzucić, a na koniec zamykania szafki. To samo robi jak jesteśmy na spacerze, chciałaby podnieść każdy napotkany śmieć i zanieść go do kosza na śmieci. <div class="blogger-post-footer"><br/>© Kliniczny</div>Klinicznyhttp://www.blogger.com/profile/07155952661772011232noreply@blogger.com0tag:blogger.com,1999:blog-27355872.post-53151348596272794732014-10-05T20:41:00.001+02:002014-10-05T20:41:12.355+02:00Hiszpanka<div style="color: rgba(0, 0, 0, 0.701961); font-family: UICTFontTextStyleBody; line-height: 22px; -webkit-composition-fill-color: rgba(130, 98, 83, 0.0980392);">Przyszedł czas na fazę jedzenia oliwek. Zjadła zawartość kupionego na próbę słoiczka na dwa razy, więc dokupiłam nowy, większy, ciesząc się, że coś nowego jej smakuje. Z nowego nie przełknęła ani jednej, wypluła natychmiast. Sprawdzam, czy nie zepsute jakieś, ale nie, smakują normalnie.</div><div style="color: rgba(0, 0, 0, 0.701961); font-family: UICTFontTextStyleBody; line-height: 22px; -webkit-composition-fill-color: rgba(130, 98, 83, 0.0980392);"><br></div><div style="color: rgba(0, 0, 0, 0.701961); font-family: UICTFontTextStyleBody; line-height: 22px; -webkit-composition-fill-color: rgba(130, 98, 83, 0.0980392);">Wyciągam stare opakowanie i wszystko staje się jasne. Czarne oliwki, które dokupiłam, są greckie, a nie hiszpańskie jak ostatnio. Greckich nie przełknie, choć smakują według mnie bardzo podobnie. </div><div class="blogger-post-footer"><br/>© Kliniczny</div>Klinicznyhttp://www.blogger.com/profile/07155952661772011232noreply@blogger.com2tag:blogger.com,1999:blog-27355872.post-51407933130904774282014-10-04T13:06:00.001+02:002014-10-04T13:06:26.375+02:00Cykl szynkowy<div style="color: rgba(0, 0, 0, 0.701961); font-family: UICTFontTextStyleBody; line-height: 22px; -webkit-composition-fill-color: rgba(130, 98, 83, 0.0980392);">Ma swoje jadłospisowe cykle jedzeniowe, weźmy na to szynkowy, żeby wytłumaczyć na przykładzie. Przy pierwszym i drugi podejściu wcina szynkę jak szalona, objada się nią. Przy trzecim i czwartym podziobie już tylko trochę, a jak dać jej jeszcze kilka razy, to nie ruszy, choćby nic innego nie dostała. Testuje ciągle nowe smaki. </div><div style="color: rgba(0, 0, 0, 0.701961); font-family: UICTFontTextStyleBody; line-height: 22px; -webkit-composition-fill-color: rgba(130, 98, 83, 0.0980392);"><br></div><div style="color: rgba(0, 0, 0, 0.701961); font-family: UICTFontTextStyleBody; line-height: 22px; -webkit-composition-fill-color: rgba(130, 98, 83, 0.0980392);">Niektóre pokarmy, jak na przykład fasolę lubi bardziej i taki cykl może trwać wtedy dłużej. Inne potrawy za to skosztuje tylko jeden raz i nie chce wcale więceji. </div><div style="color: rgba(0, 0, 0, 0.701961); font-family: UICTFontTextStyleBody; line-height: 22px; -webkit-composition-fill-color: rgba(130, 98, 83, 0.0980392);"><br></div><div style="color: rgba(0, 0, 0, 0.701961); font-family: UICTFontTextStyleBody; line-height: 22px; -webkit-composition-fill-color: rgba(130, 98, 83, 0.0980392);">Ważny jest też kolor, bo najlepsze jest jedzenie brązowe, czerwone i czarne jak oliwki, papryka i pomidory, różne fasole. Zielonym się tylko bawi. Zielony groszek tylko palcami rozgniata, a sałatę lubi przekładać z talerza na talerz, w buzi jednak lądują one rzadko, </div><div class="blogger-post-footer"><br/>© Kliniczny</div>Klinicznyhttp://www.blogger.com/profile/07155952661772011232noreply@blogger.com0tag:blogger.com,1999:blog-27355872.post-15946613507187480722014-08-21T20:13:00.001+02:002014-08-21T20:13:56.457+02:00Co robiła dzisiaj?Obdzierała sosnę z luźnosiedzącej kory przed śniadaniem. J<span style="font-family: 'Helvetica Neue Light', HelveticaNeue-Light, helvetica, arial, sans-serif;">adła swoje pierwsze malinojagody (salmbär) z krzaczka w lesie, zjadła najwięcej z nas trojga i chciała więcej, ale już nie było. </span><span style="font-family: 'Helvetica Neue Light', HelveticaNeue-Light, helvetica, arial, sans-serif;">Sortowała kamienie na plaży w rezerwacie i próbowała je wrzucić do morza. Dziwiła się, że samolot leci tuż nad nią i że podeszła do niej owieczka i beczy. </span><span style="font-family: 'Helvetica Neue Light', HelveticaNeue-Light, helvetica, arial, sans-serif;">Przed kolacją zbierała do wiaderka szyszki i kamienie.</span><span style="font-family: 'Helvetica Neue Light', HelveticaNeue-Light, helvetica, arial, sans-serif;"> Karmiła fasolą Muminka narysowanego na telerzu i trochę nawet siebie. Ciekawe, co jej się przyśni. </span><div class="blogger-post-footer"><br/>© Kliniczny</div>Klinicznyhttp://www.blogger.com/profile/07155952661772011232noreply@blogger.com1tag:blogger.com,1999:blog-27355872.post-57960549959464811242014-06-18T21:17:00.001+02:002014-06-18T21:17:51.289+02:00Zbiera kamienieSpodobały jej się kamienie. Jak tylko jakiś na spacerze wypatrzy, to skręca w jego stronę, żeby go podnieść. Nie ważne, że ma już dwa inne w tej samej ręce i trzy w drugiej. Próbuje go również zabrać ze sobą. Dziś rano zobaczyła ładny kamień, z mieszkania przez okno. Nie pomogły zapewnienia, że jak później pójdziemy na spacer, to go sobie zabierze. Podniosła krzyk, bo nie przyniosłam teraz-już-w-tej-sekundzie. <div class="blogger-post-footer"><br/>© Kliniczny</div>Klinicznyhttp://www.blogger.com/profile/07155952661772011232noreply@blogger.com1tag:blogger.com,1999:blog-27355872.post-54592374464952605152014-06-13T20:22:00.001+02:002014-06-13T20:22:32.671+02:00Macha<div><span style="font-family: 'Helvetica Neue Light', HelveticaNeue-Light, helvetica, arial, sans-serif;">W pociągu, w autobusie i kasie. Na spacerze, na mieście, w domu przez okno. Do białych, czarnych i żółtych skór. Do bagatych i biednych, starych i młodych, chudych i grubych. Wszystkim równo rozdziela. Macha z uśmiechem i czeka, czy jej odmachają. Jak odmachają, to się cieszy i macha jeszcze bardziej. Ale nie zraża się, jak tego nie zrobią. </span></div><div class="blogger-post-footer"><br/>© Kliniczny</div>Klinicznyhttp://www.blogger.com/profile/07155952661772011232noreply@blogger.com0tag:blogger.com,1999:blog-27355872.post-56153988302287683262014-06-12T19:46:00.001+02:002014-06-12T19:46:05.020+02:00Wiedziałam, że umiem wchodzić po schodach.Jakby mogła, to by tak powiedziała. Jak tylko zobaczyła schody w domku, gdzie jesteśmy na urlopie to po nich weszła do góry. Prawie sama, z asekuracją tylko. Od tej pory wchodzi po schodach kilka razy na godzinę, jeśli jej czymś ciekawszym nie zająć. <div><span style="font-family: 'Helvetica Neue Light', HelveticaNeue-Light, helvetica, arial, sans-serif;"><br></span></div><div><span style="font-family: 'Helvetica Neue Light', HelveticaNeue-Light, helvetica, arial, sans-serif;">W naszym mieszkaniu nie mamy schodów. Pozostanie tajemnicą, kto ją nauczył. </span></div><div class="blogger-post-footer"><br/>© Kliniczny</div>Klinicznyhttp://www.blogger.com/profile/07155952661772011232noreply@blogger.com1tag:blogger.com,1999:blog-27355872.post-51124166485557680322014-06-07T20:57:00.001+02:002014-06-07T20:57:12.533+02:00Plac zabaw<span style="font-family: 'Helvetica Neue Light', HelveticaNeue-Light, helvetica, arial, sans-serif;">No i poszłyśmy na plac zabaw. Nie było wyjścia. Trzeba było pójść przywitać się z huśtawkami i sprawdzić, co to zjeżdżalnia i koniki do jeżdżenia. Powłazić do małych domków i zobaczyć, co w środku nich można zrobić. Spróbować przejść przez tunel. Od dawna przypuszczała, że plac zabaw jest dla niej. Za każdym razem, kiedy koło niego przejeżdżałyśmy wózkiem zaglądała w tę stronę. Czasem nawet widziała, jak inne dzieci się tam bawią. </span><div class="blogger-post-footer"><br/>© Kliniczny</div>Klinicznyhttp://www.blogger.com/profile/07155952661772011232noreply@blogger.com0tag:blogger.com,1999:blog-27355872.post-41358172242274475392014-06-06T21:30:00.001+02:002014-06-06T21:30:46.532+02:00TańczyJak tylko usłyszy muzykę, to tańczy. Jak jej zaśpiewać i powiedzieć, żeby tańczyła, to też to robi. Rusza rękami, nogami, ugina kolana i balansuje. Cieszy się i lubi tańczyć. Tańczymy i my z nią. <div class="blogger-post-footer"><br/>© Kliniczny</div>Klinicznyhttp://www.blogger.com/profile/07155952661772011232noreply@blogger.com0tag:blogger.com,1999:blog-27355872.post-16033701530771932192014-06-02T20:18:00.001+02:002014-06-02T20:18:17.679+02:00Zabawa w chowanie<span style="color: rgba(0, 0, 0, 0.701961); font-family: UICTFontTextStyleBody; line-height: 22px; -webkit-composition-fill-color: rgba(130, 98, 83, 0.0980392); text-decoration: -webkit-letterpress;">Bierze jakąś rzecz lub zabawkę, a najlepiej dwie na raz. Raczkuje z nimi w rękach, aż znajdzie dobre miejsce na kryjówkę i tam je chowa. Dobrym miejscem jest na przykład koszu na pranie, gdzie włożyła ostatnio swoje zabawki. Za pralką z kolei schowała suche wyprane skarpety. Pomiędzy odkurzacz a ścianę dostała się szczoteczka do zębów. Ukryła jeszcze autko pod łóżkiem i był krzyk, bo za daleko pojechało i nie mogła go dostać.</span><div class="blogger-post-footer"><br/>© Kliniczny</div>Klinicznyhttp://www.blogger.com/profile/07155952661772011232noreply@blogger.com0tag:blogger.com,1999:blog-27355872.post-20458328823089213672014-06-01T07:50:00.001+02:002014-06-01T07:50:57.723+02:00Wychodzić ukradkiem?Cieszy się, kiedy wracamy, macha przez okno, czeka, jest zadowolnona z powitania. Krzyczy i płacze, kiedy któreś z nas się ubiera i wychodzi. I nie pomaga tłumaczenie, że zaraz się wróci, zostawianie nowej zabawki, żegnanie się, machanie przez okno. Jest tylko ryk i żałość. Wymknęłam się ukradkiem, kiedy bawili się na balkonie. Poszło gładko, bez płaczu. Bez wyrzutów po powrocie, że zniknęłam wcześniej. Przynajmniej raz się udało.<div class="blogger-post-footer"><br/>© Kliniczny</div>Klinicznyhttp://www.blogger.com/profile/07155952661772011232noreply@blogger.com0tag:blogger.com,1999:blog-27355872.post-43996865257590795172014-05-30T00:20:00.001+02:002014-05-30T00:20:49.268+02:00Je sama łyżeczką<span style="color: rgba(0, 0, 0, 0.701961); font-family: UICTFontTextStyleBody; line-height: 22px; -webkit-composition-fill-color: rgba(130, 98, 83, 0.0980392); text-decoration: -webkit-letterpress;">Zażądała jeść sama. Chciała ściągnąć ręką owoce z ciastka w cukierni. Ostatecznie stanęło na tym, że dostała nałożone ciastko na swoją łyżeczkę, a tę wpakowała sobie sama do buzi. Zjadła, oddała łyżeczkę patrząc, czy nałożą jeszcze. Nałożyli. Zjadła. Powtórzyła procedurę jeszcze kilka razy. </span><div class="blogger-post-footer"><br/>© Kliniczny</div>Klinicznyhttp://www.blogger.com/profile/07155952661772011232noreply@blogger.com0tag:blogger.com,1999:blog-27355872.post-76596596690126776052014-05-28T22:02:00.001+02:002014-05-28T22:02:21.398+02:00Pierwsze prawdziwe butki<p style="margin: 0px; font-size: 12px; font-family: Helvetica;"><span style="color: rgba(0, 0, 0, 0.701961); font-family: UICTFontTextStyleBody; font-size: 17px; line-height: 22px; -webkit-composition-fill-color: rgba(130, 98, 83, 0.0980392); text-decoration: -webkit-letterpress;">Zbudowała dziś swoją pierwszą wieżę z dwu klocków. Klockami okazały się być co prawda jej nowe prawdziwe butki z podeszwą, które dostała godzinę wcześniej. Ale nie czepiajmy się takich szczegółów. </span></p><div class="blogger-post-footer"><br/>© Kliniczny</div>Klinicznyhttp://www.blogger.com/profile/07155952661772011232noreply@blogger.com0tag:blogger.com,1999:blog-27355872.post-43387104207926088912014-04-22T16:49:00.001+02:002014-04-22T16:49:07.810+02:00Zażądała<div style="color: rgba(0, 0, 0, 0.701961); font-family: UICTFontTextStyleBody; line-height: 22px; -webkit-composition-fill-color: rgba(130, 98, 83, 0.0980392);">Zażądała, żeby ją w kawiarni wypuścić z dziecięcego krzesełka na ziemię. Podeszła (z trzymaniem za ręce) do czystych kubków i chciała zwędzić kilka. Omal nie weszła na zaplecze, żeby zobaczyć, jak się kawę robi. </div><div style="color: rgba(0, 0, 0, 0.701961); font-family: UICTFontTextStyleBody; line-height: 22px; -webkit-composition-fill-color: rgba(130, 98, 83, 0.0980392);"><br></div><div style="color: rgba(0, 0, 0, 0.701961); font-family: UICTFontTextStyleBody; line-height: 22px; -webkit-composition-fill-color: rgba(130, 98, 83, 0.0980392);">Pomachała do dziadków przy sąsiednim stoliku, odmachali z uśmiechem. Pomachała do innych gości stolik dalej. Ci nie odmachali, ale się nie przejęła. </div><div style="color: rgba(0, 0, 0, 0.701961); font-family: UICTFontTextStyleBody; line-height: 22px; -webkit-composition-fill-color: rgba(130, 98, 83, 0.0980392);"><br></div><div style="color: rgba(0, 0, 0, 0.701961); font-family: UICTFontTextStyleBody; line-height: 22px; -webkit-composition-fill-color: rgba(130, 98, 83, 0.0980392);">Nie lubi, żeby jej pieluchę na leżąco zmieniać w innym miejscu niż zwykle, jak na przewijaku w kawiarni. Próbujemy na stojąco i siedząco i udaje się bez (większego) krzyku. </div><div class="blogger-post-footer"><br/>© Kliniczny</div>Klinicznyhttp://www.blogger.com/profile/07155952661772011232noreply@blogger.com1tag:blogger.com,1999:blog-27355872.post-60279227212352154212014-04-20T20:01:00.001+02:002014-04-20T21:45:44.365+02:00Pali się jej w piętach.<div style="color: rgba(0, 0, 0, 0.701961); font-family: UICTFontTextStyleBody; line-height: 22px; -webkit-composition-fill-color: rgba(130, 98, 83, 0.0980392);">Chce chodzić. Wstaje, chwyta się, czego tylko się da i próbuje wzdłuż/obok tego lub z tym iść. Dobre są do tego wszelkie niskie meble i parapety, nogi rodziców, pudełka na kółkach, krzesła. Próbuje podtrzymać się nawet i iść wzdłuż pustej ściany. Nie ważne w którą stronę. Kiedy nogi świeżbią, trzeba iść. Jak ją podtrzymać za ręce i obrać cel, na przykład piłkę, to przechodzi swoimi komicznymi, czasem drobnymi, a czasem zamaszystymi krokami kilka długości pokoju. </div><div><br></div><div class="blogger-post-footer"><br/>© Kliniczny</div>Klinicznyhttp://www.blogger.com/profile/07155952661772011232noreply@blogger.com1