Osiemnastoletnia dziewczyna przychodzi z partnerem z powodu bólu brzucha, rozbicia, bólu pleców i podejrzewa sama u siebie kamień w drogach moczowych. Starają się o dziecko, a ona poroniła trzy miesiące temu. Ponoć test ciążowy do końca był ujemny. Nie ma żadnych chorób przewlekłych i nie bierze żadnych leków leków oprócz witamin. Żądają, żeby jej sprawdzić masę badań krwi, wysyłać na badania obrazowe, a w piętnaście minut po wizycie w laboratorium są już najszczęśliwszą parą pod słońcem i idą razem umówić wizytę w mödravårdcentral (tam prowadzi się całą ciążę) u położonej.
Osiemnastolatka w ciąży to jakoś częściej przedstawiana jest jako wpadka, a nie planowana ciąża. :) Różnica kulturowa czy pojedynczy przypadek?
OdpowiedzUsuńRóżnica kulturowa, tutaj najpierw się usamodzielnia pracując w jakimkolwiek miejscu na przykład w kasie, a potem szuka, co ciekawego chciałoby się w życiu robić. Najpierw ma dzieci, nierzadko potem dopiero bierze ślub (lub nie robi tego wcale, związek i tak jest zalegalizowany po 6 miesiącach mieszkania razem). Na koniec idzie się na studia. Ale są oczywiście wszelakie inne kolejności również. 😄
UsuńNaprawdę takie to proste? Chyba że za różnicą kulturową idą jeszcze zarobki to w polskich realiach jakoś tego nie widzę...
UsuńHmm, to w sumie ma swoją logikę. I jest sympatyczne. U nas dzieci traktuje się jak koniec świata trochę, a przecież to nie tak :)
OdpowiedzUsuń