Następna łyżka ląduje w buzi, a ona patrzy na auta jadące za oknem. Żuje, żuje, wypluje. Próbujemy jeszcze jedną łyżkę tego samego serka. Weszła, żuje. Po chwili sprawdzam, a tam pełno w buzi. Napchała do policzków i patrzy przez szybę, nie żuje. Przerwa.
Próbuję dać następną łyżkę, a tu buzia zamknięta. Nie chce już serka. Przerwa.
Próbujemy ser żółty. Bierze dwa kęsy. Mieli, mieli, żuje, część przełknie, część wypluje. Z powrotem serek ziarnisty. Zjada dwie łyżki machając do przechodniów za oknem...
Bywa i tak...
OdpowiedzUsuń