28 kwietnia 2007

Po co dziś uczyć studentów?

1. Mam uczyć studentów, którzy i tak wyjadą za granicę? A niech nic nie umieją, to ich może nie będą chcieli. I dobrze im tak, bo czemu mają zarabiać więcej niż ja i czemu im ma być lepiej, skoro ja tu już dwadzieścia lat haruję.

2. Po co mam ich uczyć? Żeby mi konkurencję zrobili, kiedy w końcu mam swój prywatny gabinet?

"Kiedyś to się studentów uczyło na prawdę, ale teraz to już nie." Tak powiedziała jedna z asystentek w czasie luźnej rozmowy w czasie zabiegu na chirurgii.

I tak chyba na prawdę jest. Jedna sprawa, że nikomu się nie chce przykładać do tego, co robi pół-darmo, ale druga jest taka jak powyżej: "po co?" Po co, skoro i tak nic dobrego dla mnie z tego nie wyniknie. Jak ich nauczę, to albo odbiorą mi pracę na Zachodzie, albo w kraju.

22 kwietnia 2007

Ile pan spożywa mleka i twarogu?

To jedno z kluczowych pytań w poradni chorób metabolicznych kości, do której zgłaszają się pacjenci z osteoporozą lub jej podejrzeniem. Pytanie to ma oczywiście na celu ocenę, ile pacjent dostarcza w diecie wapnia i rozważyć jego suplementację w razie potrzeby. Jest to pytanie zupełnie niemiarodajne, bo w szklance mleka (3,2% tł.) jest max 120 mg wapnia, a w twarogu 96 mg, lecz jednocześnie są to produkty białkowe z grupy tych w których jest go najmniej! Równie dobrze można jeść lody (160 mg wapnia / 100 g), szczypiorek (97 mg wapnia / 100 g) albo pić maślankę (110 mg / 100 g).

Najbardziej zasobnymi w wapń produktami są... sery żółte. 100 g sera żółtego to 550-850 mg wapnia (zależnie od jego rodzaju). Żeby dostarczyć tyle samo wapnia można albo zjeść na śniadanie 3 kanapki z serem żółtym, albo wypić aż sześć szklanek - czyli półtorej litra - mleka. Ciekawe, czy ktoś dałby radę.

Dużo wapnia mają też - spośród produktów niemlecznych - sardynki w pomidorach (250 mg / 100 g), ser tofu (200 mg / 100 g), orzechy laskowe (186 mg / 100 g), a z nabiału trzeba wspomnieć jeszcze ser feta (500 mg / 100 g).

Do czego zmierzam? Do tego, ile sensu ma pytanie w poradni specjalistycznej, przez lekarza z wieloletnim stażem w jego dziedzinie, pacjenta tylko o to, "ile spożywa mleka i twarogu"? Ale co tam może wiedzieć studentka.

15 kwietnia 2007

HPV- Masz 99,9% szans na uniknięcie raka szyjki macicy

Ostatnio szaleje propaganda szczepień przeciwko HPV, ale czy tak na prawdę bezwarunkowo warto, zważywszy, że koszt szczepionki to ok. 500 zł, a potrzeba kilku dawek?

HPV jest wirusem przenoszącym się drogą kontaktów płciowych czyli "sam znikąd się nie bierze", trzeba mieć kontakt z osobą zainfekowaną. Więc, jeżeli kobieta nie współżyła z nikim oprócz jednego partnera, który również z nikim innym nie miał kontaktów płciowych, to praktycznie szansa na zakażenie HPV i na raka szyjki macicy jest znikoma.

Z drugiej strony za pieniądze, które trzeba zapłacić za cykl szczepień można by wykupić sobie karnet na prywatne wizyty u ginekologa (z pobieraniem cytologii każdorazowo) do końca życia.

Nawet jeżeli w ciągu roku pojawi się jakaś zmiana w cytologii, to jest ona w pełni do usunięcia i jak to pięknie w książkach piszą "sprawa nie ma dalszego biegu".

7 kwietnia 2007

Czeka pan, albo student pana zbada?

Sytuacja wyglądała tak: Na oddziale chirurgii jest siedmioro lekarzy, w tym czworo klinicznych. jeden z nich jest na urlopie, jeden chory, więc zostaj sześcioro. Na dzień przewidziane są cztery operacje: czasochłonny guz trzustki - operuje trzech lekarzy, a po skończeniu tego zabiegu ten sam skład przeprowadza drugi zabieg. Na drugiej sali zaś laparoskopowe usunięcie pęcherzyka żółciowego, a następnie klasyczne usnięcie pęcherzyka (operuje dwu lekarzy i student w asyście). Zajęcia mieliśmy od 8:00 do 12:15. Dobiega 12:00, a tu na bloku dzwoni telefon, że na dole pacjenci w poradni czekają zniecierpliwieni od 9:00 żeby ktoś do nich zszedł.

- Jasne, pewnie myślą, że siedzimy i kawę pijemy - odpowiada lekarz zza stołu operacyjnego.
- Proszę powiedzieć, że trzeba czekać. No chyba, że studentów tam wyślemy i ich załatwią...
- Albo nasz anestezjolog zejdzie do pacjentów? (jest jeden anestezjolog i jedna pielęgniarka anestezjologiczna na dwa równoległe zabiegi).
Na to anestezjolog z właściwym sobie spokojem odpowiada:
- Bardzo chętnie, tylko najpierw wam pacjentkę wybudzę (brzuch otwarty, jelita na zewnatrz).
- I tak wam zemdleje, jak zobaczy co ma w brzuchu.

Pacjenci czekali do 13:15, aż zabiegi się skończyły i zszedł do nich skonany 5-godzinnym operowaniem chirurg bez śniadania. Chyba przestraszyli się, że "student ich załatwi" i biedni spokojnie czekali.