16 lutego 2011

Sand to nie piasek a kamyczki

W Szwecji śniegu nie odgarnia się ręcznie z terenów miejskich czy spółdzielnianych. Robi się to mniejszymi lub większymi maszynami (traktory z pługami) w zależności od intensywności opadów. Ręcznie można sobie odgarnąć dróżkę z domu przez ogródek do drogi. Posypuje się to później... brązowymi kruszonymi kamyczkami (coś jak grys) ze skrzynek z napisem "sand" oczywiście. Takie same kamyczki znajdują się z resztą w dziecięcych piaskownicach na placach zabaw więc być może to nie jest dziwne. 

3 komentarze:

  1. bardzo Was przysypało? dużo śniegu?

    OdpowiedzUsuń
  2. Nja, śnieg leży od połowy listopada cały czas. Czasem trochę się stopi czasem nowy dopada ale zawsze jest. Na parkingach leżą góry zgarniętego śniegu mające po dwa metry, ale jak ładnie biało jest cały czas! Nie ma żadnej ciapy, bo to co się stopi od razu spływa. Poza tym rzadkie tu są codzienne przejścia przez zero dwa razy dziennie. Jak mrozi to mrozi a jak się topi to się topi cały czas. I rzadko jest wilgotno więc odczucie zimna jest całkiem satysfakcjonujące.

    OdpowiedzUsuń
  3. jak jest biało to łatwiej te półmroki zimowe się znosi, więcej światła wpada do soczewki odbitego, mniejsza deprecha - to dużo tłumaczy ;) a nie jak np. w szarym Poznaniu.

    OdpowiedzUsuń

Tutaj możesz umieścić swój komentarz.

Uwaga: tylko uczestnik tego bloga może przesyłać komentarze.