Blog lekarki. Od 2006 studencko na Uniwersytecie Medycznym, w większości bulwersacje nabyte na zajęciach i w klinikach (skąd nazwa bloga). Od 2008 mniej klinicznie, a bardziej stażowo w Szpitalu Powiatowym. Od 2010 zapiski ze Szwecji w których mniej narzekań, a więcej o kulturze i codzienności pracy lekarza. Od 2013 o tym jak się żyje we trójkę z dzieckiem w Szwecji.
24 grudnia 2010
Julafton, nyårsafton i kiełbasa.
Zarówno wigilia "julafton" jak i Sylwester "nyårsafton" są tu dniami wolnymi od pracy. Świętuje się od rana. W pierwszą niedzielę adwentu wszyscy wystawiają na parapety okien tradycyjne świeczniki elektryczne i włączają je na wieczór a nierzadko na całą noc. We wszystkich urzędach i instytucjach, bankach, sklepach, salonach fryzjerskich, przychodni oczywiście też. Można też zamiast powiesić tradycyjną papierową gwiazdę podswietlaną od środka. W weekend czyli szwedzki "helg" w czasie adwentu wszystkie możliwe związki i instytucje ustawiają w centrum miasta kramy, na których sprzedają różne świąteczne gadżety, z których dochód przeznaczają na różne cele. Sprzedają losy po kilka koron za sztukę, częstują za to świątecznego pierniczkami i glöggiem. Sprzedają też "tradycyjne szwedzkie bułki z kielbasą". Szybkim jedzeniem w Szwecji są nadmienione właśnie niby hot-dogi. Można je w porze lunchu kupić na przenośnych stoiskach w większych miastach. Hamburgery nie są tu bardzo rozpowszechnione. Jest też kiełbasa czyli szwedzki "korv" która jest bardzo dziwnym zjawiskiem.
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Tutaj możesz umieścić swój komentarz.
Uwaga: tylko uczestnik tego bloga może przesyłać komentarze.