Na intensywnym nadzorze szpitalnym było specjalnie wydzielona ze wzgledów epidemiologicznych mała sala, na której leżeli pacjenci po przeszczepach w fazie odrzucania leczeni intensywnie immunosupresyjnie. Pozwolono nam wejść porozmawiać z tymi pacjentami po zostawieniu zbędnych rzeczy jak plecaki i założeniu maseczek na twarz.
Jakież było nasze zdziwienie kiedy pacjent po dwu zdaniach powiedział nam, że on nie jest aż tak chory, że możemy zdjąć maseczki bo on nas nie zarazi...
Maseczki były dla ochrony pacjenta a nie nas. Typowo polskie.
W Japonii na przykład kiedy ktoś jest chory (kaszle, ma katar) to zakłada sobie na twarz maseczkę ochronną i tak chodzi wszędzie, na ulicy, w pracy... Żeby nie siać infekcji i nie zarażać innych.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Tutaj możesz umieścić swój komentarz.
Uwaga: tylko uczestnik tego bloga może przesyłać komentarze.