7 maja 2012

Mówić do kropki

Coraz częściej słysząc debatę, w której kilku polityków na raz, "nie, ja głośniej" "a ja Panu nie przeszkadzałem" tumult i wrzawa zastanawiam się nad tym, jak język wpływa na obyczaje. Rozmawiając ze znajomymi czy rodziną jest ciężko wejść w słowo. Czeka się po prostu na swoją kolejkę, aż ktoś skończy, powie do końca, "do kropki" po szwedzku. Nie przekrzykuje się. Pozwala powiedzieć drugiemu, a wtedy komentuje.

2 komentarze:

  1. Rozmowy polityków ogólnie ciężko zrozumieć, bo nie dają dojść do słowa nie tylko sobie, ale też i prowadzącemu, co powoduje, że każdy krzyczy na inny temat i obraża innych, zamiast odpowiadać na pytania ;) Dlatego ograniczam politykę do minimum (czyli wybory i koniec)

    OdpowiedzUsuń
  2. U polityków właśnie o to chodzi,aby rozmówca nie powiedział do końca. A jeszcze co mądrego z tego wyniknie i co? W jak trudnej sytuacji się znajdzie? Poza tym to jego maja zapamiętać i tyle! Żenada! Ale mamy to, na co zasłużyliśmy. Przecież ktoś ich wybierał?

    OdpowiedzUsuń

Tutaj możesz umieścić swój komentarz.

Uwaga: tylko uczestnik tego bloga może przesyłać komentarze.