Blog lekarki. Od 2006 studencko na Uniwersytecie Medycznym, w większości bulwersacje nabyte na zajęciach i w klinikach (skąd nazwa bloga). Od 2008 mniej klinicznie, a bardziej stażowo w Szpitalu Powiatowym. Od 2010 zapiski ze Szwecji w których mniej narzekań, a więcej o kulturze i codzienności pracy lekarza. Od 2013 o tym jak się żyje we trójkę z dzieckiem w Szwecji.
13 marca 2012
Älgjakt
To polowanie na łosie. Odbywa się tradycyjnie co roku. Na południu zaczyna się zwykle w połowie października, na północy kilka tygodni wcześniej. Kończy się przed zimą. Wszystko po to, by nie było zbyt dużo łosi obgryzających wszystko, co zielone w lesie i by zmniejszyć ilość "vilt" czyli leśnych zwierząt na drogach. Zimą, gdy śnieg leży prawie wszędzie, jest je łatwiej wypatrzyć (tak mówią statystyki). Najgorzej jest jesienną przedwieczorną szarówką, kiedy to ciężko jest coś dostrzec na drodze i kiedy to łosie szczególnie lubią wychodzić szukając czegoś pysznego do jedzenia. Albo towarzystwa. Łosie chodzą swoimi niepojętymi drogami.
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Przeczytałam łososie i nie mogłam zrozumieć sensu tekstu, przeczytałam 3 razy dopiero za 4 wychwyciłam słowo łosie....
OdpowiedzUsuńAle to chyba dobrze że jest organizowane takie coś, wole nie myśleć jakie skutki miałby wypadek samochodowy z udziałem łosia. Widziałam jak wygląda samochód po spotkaniu z dzikiem, a łoś jest dużo większy...