Blog lekarki. Od 2006 studencko na Uniwersytecie Medycznym, w większości bulwersacje nabyte na zajęciach i w klinikach (skąd nazwa bloga). Od 2008 mniej klinicznie, a bardziej stażowo w Szpitalu Powiatowym. Od 2010 zapiski ze Szwecji w których mniej narzekań, a więcej o kulturze i codzienności pracy lekarza. Od 2013 o tym jak się żyje we trójkę z dzieckiem w Szwecji.
6 marca 2011
Dwadzieścia koron.
Koszulka T-shirt kosztuje tutaj 300 koron bez różnicy czy jest z Adidasa czy jakiejkolwiek innej firmy. Dlatego nie opłaca się kupować najtańszych rzeczy, lepiej niewiele dopłacić i kupić sobie fajną rzecz skoro i tak trzeba zapłacić dużo na wstępie. 20 koron jest tutaj jednostką za którą już można coś kupić, niewiele bo butelkę wody w mieście, kawę z jakimś ciastkiem albo hot doga (czyli "korv med bröd" bułka z parówką) ale jest to też jednostka którą można śmiało wrzucić do puszki na datki. To jest już pieniądz. Mrożone dania (jest ich mnóstwo rodzajów) gotowe do zjedzenia po podgrzaniu w mikrofalówce w pracy kosztują też około 20 koron w którymś ze sklepów w promocji przy zakupie pięciu sztuk. To jest częsty pomysł na lunch Szwedów.
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Tutaj możesz umieścić swój komentarz.
Uwaga: tylko uczestnik tego bloga może przesyłać komentarze.