Blog lekarki. Od 2006 studencko na Uniwersytecie Medycznym, w większości bulwersacje nabyte na zajęciach i w klinikach (skąd nazwa bloga). Od 2008 mniej klinicznie, a bardziej stażowo w Szpitalu Powiatowym. Od 2010 zapiski ze Szwecji w których mniej narzekań, a więcej o kulturze i codzienności pracy lekarza. Od 2013 o tym jak się żyje we trójkę z dzieckiem w Szwecji.
7 stycznia 2011
O rybie, ogórkach i wodzie.
W Szwecji ryba w puszce czy słoiczku jest słodka. Nie ma prawie słonych śledzi, a nawet jak na opakowaniu jest "matias" to jest to słodki śledź. Nie słodzą tylko surowych ryb, w tym przepysznego łososia i ryb mrożonych do smażenia lub innej obróbki cieplnej. Każda pozostała ryba ma w składzie cukier, który się czuje w smaku i który nie pasuje i kala całą potrawę jak pyszna by nie była. Prawie wszystkie ogórki w słoikach są też dosładzane i z octem. Nie jest łatwo znaleźć zwykłe mocno solone kwaśne kiszone. Łatwiej samemu zrobić. Wodę pije się z kranu, nie trzeba się niczego obawiać i jest smaczna. W Polsce różnie bywało, używało się zwykle mineralnej, a tutaj nie ma po co.
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Tutaj możesz umieścić swój komentarz.
Uwaga: tylko uczestnik tego bloga może przesyłać komentarze.