Blog lekarki. Od 2006 studencko na Uniwersytecie Medycznym, w większości bulwersacje nabyte na zajęciach i w klinikach (skąd nazwa bloga). Od 2008 mniej klinicznie, a bardziej stażowo w Szpitalu Powiatowym. Od 2010 zapiski ze Szwecji w których mniej narzekań, a więcej o kulturze i codzienności pracy lekarza. Od 2013 o tym jak się żyje we trójkę z dzieckiem w Szwecji.
20 stycznia 2011
Jabłka polskie czy szwedzkie, oto jest pytanie!
Zawsze myślałam, że jabłka które rosły na jabłoni w ogrodzie to jakiś gatunek który rośnie tylko lokalnie. Nigdy nie spotkałam ich na żadnym targu w Polsce aż tu idę do szwedzkiego sklepu i co widzę na stoisku podpisanym "svenska äpple" czyli szwedzkie jabłka? Jabłka z ogrodu. I nagle okazuje się, że mogę dalej jeść te same jabłka będąc setki kilometrów dalej.
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
bo Polskie jabłka rzadko kiedy na prawdę pochodzą z Polski.
OdpowiedzUsuńTak jak czosnek, który trzeba sprowadzać aż z Chin - w dodatku nawet w 1/100 nie przypomina czosnku tylko jakieś zmodyfikowany bibelot.:/
Pewne jest że jabłka ze Szwecji nie pochodzą na pewno bo nikt by ich nie kupił za tyle, ile kosztują tutaj plus koszt transportu (drogo!). Za to w Szwecji można łatwo kupić polskie Lobo. Pozostaje przyznać, że te same gatunki jabłoni zawędrowały w jakiś sposób do obu krajów.
OdpowiedzUsuń