Blog lekarki. Od 2006 studencko na Uniwersytecie Medycznym, w większości bulwersacje nabyte na zajęciach i w klinikach (skąd nazwa bloga). Od 2008 mniej klinicznie, a bardziej stażowo w Szpitalu Powiatowym. Od 2010 zapiski ze Szwecji w których mniej narzekań, a więcej o kulturze i codzienności pracy lekarza. Od 2013 o tym jak się żyje we trójkę z dzieckiem w Szwecji.
23 stycznia 2011
Gościu siądź pod mym liściem a odpocznij sobie..
Przed okienkiem w przychodni jest krzesło. Pacjent siada, rejestruje się w spokoju, nie musi się nigdzie spieszyć i jest mu wygodnie. To samo w okienku "receptowym" w aptece. Po co stać skoro można siedzieć? Oprócz okienka w którym realizowane są recepty jest też zwykłe szybkie przy którym się nie siedzi. Nie czujesz się wreszcie jak petent tylko klient.
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
I to jest właśnie to, czego w naszym szarym świecie Polski pewnie nigdy nie doświadczymy. Nie znam realiów szwedzkich, ale byłam pacjentką w Niemczech. Za receptę, mimo, że byłam turystką zapłaciło moje ubezpieczenie i łącznie w gotówce wydałam jedyne 5 euro. W Polsce przy kontynuacji leków, za taką samą receptę (krajowe odpowiedniki) zapłaciłam ponad 100 zł.
OdpowiedzUsuńSmutne, bardzo.
Leki w Szwecji są akurat dosyć drogie ale dla tych którzy dużo wydadzą w aptece w określonym czasie są zniżki.
OdpowiedzUsuń