Szwecja jest moim zdaniem bardziej intensywna. W czasie pracy się uczciwie pracuje, w weekend się odpoczywa. Wszystko jest zaplanowane. Każdy wie że weekend trzeba wykorzystać maksymalnie, bo nieczęsto się zdarza. Zimą wszyscy jeżdżą na nartach, w lecie korzystają też z pogody. Wiedzą że listopad jest brzydki i ponury i najlepiej go przetrzymać używając ciekawej książki, pledu i wygodnej sofy. I dużej ilości miękkich swiateł w domu, najlepiej świec. No i ciepłego glöggu lub czekolady w kubeczku, bo to jest by czas sobie dogodzić. Nie narzekają jak Polacy że za ciemno, za jasno, za zimno, za ciepło. Wiedzą że w zimie będzie ślisko na jezdni, nie ma siły żeby było inaczej.
W Polsce planuje się bo się musi. Parę dni na przód bo inaczej do pierwszego nie wystarczy. W Szwecji pracującym starcza do pierwszego. Nie muszą się zajmować tym, ile w sklepie wydadzą, bo zwykle będzie to tyle samo miesięcznie nie kupując jakichś frykasów. Mogą się za to zająć innymi rzeczami. Mogą a nie muszą.
Mogę się pokusić o stwierdzenie, że niedaleko mi już do wielbienia tego narodu. :)
OdpowiedzUsuń