Blog lekarki. Od 2006 studencko na Uniwersytecie Medycznym, w większości bulwersacje nabyte na zajęciach i w klinikach (skąd nazwa bloga). Od 2008 mniej klinicznie, a bardziej stażowo w Szpitalu Powiatowym. Od 2010 zapiski ze Szwecji w których mniej narzekań, a więcej o kulturze i codzienności pracy lekarza. Od 2013 o tym jak się żyje we trójkę z dzieckiem w Szwecji.
4 stycznia 2011
Apteka w szwedzkim wydaniu.
Pani Aptekarka zadzwoni do ciebie zapytać czy może dać pacjentowi mniejsze opakowanie leku jeśli przez pomyłkę wypiszesz za duże opakowanie. Zadzwoni też, jeśli będzie miała jakiekolwiek wątpliwości co do dawkowania. W Polsce pacjenta się odsyłało z papierkiem z powrotem do lekarza. Nie mówiąc o tym, że tu farmaceuta nie musi być grafologiem, bo recepty wysyła się elektronicznie z elektronicznym podpisem. Bez pieczątki. Recepty papierowe są tylko dla obcokrajowców którzy nie są zameldowani w Szwecji. Elektroniczne pacjent może zrealizować w jakiej aptece mu się tylko podoba. Każda recepta jest ważna standardowo rok. Przepisać leki na stałe można na cały rok z góry. Wybiera się opakowanie i ilość wyciągnięć. Pacjent po nowe leki idzie prosto do apteki, a nie co miesiąc do lekarza, bo nie wystarcza mu żeby kupić leki na dwa miesiące od razu.
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Super! Kiedy Polska do takich rzeczy "dorośnie"?!
OdpowiedzUsuńNiesamowite. Czytam kolejne wpisy i nie mogę wyjść z podziwu. To co piszesz bardzo zachęca do wyjazdu :)
OdpowiedzUsuńakemi - późno, późno...
OdpowiedzUsuńAle ogólnie to aż nie chce się wierzyć, że takie udogodnienia mają tam za horyzontem :)