Blog lekarki. Od 2006 studencko na Uniwersytecie Medycznym, w większości bulwersacje nabyte na zajęciach i w klinikach (skąd nazwa bloga). Od 2008 mniej klinicznie, a bardziej stażowo w Szpitalu Powiatowym. Od 2010 zapiski ze Szwecji w których mniej narzekań, a więcej o kulturze i codzienności pracy lekarza. Od 2013 o tym jak się żyje we trójkę z dzieckiem w Szwecji.
9 grudnia 2010
Idą Święta.
Zbliżają się Święta. Wszędzie można już kupić tradycyjne pierniczki "pepparkakor" i "julmust" tradycyjny bąbelkowy napój karmelowy. No i "glögg" coś w stylu grzańca z przyprawami ale robiony z owocowego soku z przyprawami. Może być alkoholowy lub nie. A wszystko to ma uprzyjemniać ciemne i nieprzyjemne dni listopadowe i grudniowe w oczekiwaniu na to, że spadnie śnieg. I "filmjölk" o smaku pierniczków. Filmjölk to takie kwaśne mleko. Kto pił Maślankę Mrągowską wie o co mi chodzi. Trochę też jak jogurt naturalny średnio kwaśny. Łatwo wchodzi na śniadanie, można do niego dodać owoce lub ulubione płatki czy musli.
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
piję maślankę mrągowską i wiem o co Ci chodzi ;-)
OdpowiedzUsuńbardzo fajny blog, przeczytałem już cały i czekam na więcej.
powodzenia na północy!
Ja tez popijam maślankę mrągowską i czasami bywam w Szwecji:).Z ciekawością przeczytałam blog i czekam na więcej!
OdpowiedzUsuń