27 listopada 2009

Wyjazd do nieprzytomnego, a nieprzytomny... poszedł sobie

Kierowca autobusu MZK zgłosił, że na chodniku obok przystanku autobusowego leży mężczyzna i się nie rusza, a nikt się nim nie interesuje.

Po przyjeździe karetki "S" (15 minut od zgłoszenia) na przystanku autobusowym nikogo nie było... Pewnie nieprzytomny przeniósł się na drzemkę w jakieś inne miejsce, bo go ciągle ktoś budził, pytając, czy wszystko z nim w porządku.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Tutaj możesz umieścić swój komentarz.

Uwaga: tylko uczestnik tego bloga może przesyłać komentarze.