Pacjent zwykle nie zdaje sobie sprawy z powagi jego sytuacji. Nie mówi mu się, że ta chemio-radioterapia, którą dostaje jest eksperymentalna, bo w jego stanie tak na prawdę leczenia już nie ma.
Czasami dziadek neguje, że ma nowotwór nie resekcyjny, który zajmuje połowę jamy brzusznej, a czasami babcia leżąca w hospicjum mówi pielęgniarce myjącej ją, że jej się wcale nie poprawia, że czuje się coraz słabsza... Nikt jej nie powiedział, że nie leży na zwykłym oddziale szpitalnym, a w hospicjum stacjonarnym.
Nie ma pojęcia, że radioterapia zwiększy jego szansę przeżycia pięcioletniego z 5 do 15%, a nie wyleczy jego raka jak zapalenia oskrzeli.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Tutaj możesz umieścić swój komentarz.
Uwaga: tylko uczestnik tego bloga może przesyłać komentarze.