Przyjeżdża pacjent na konsultację onkologiczną karetką pogotowia z pobliskiego szpitala. Lekarz bada, zleca radioterapię raka (niestety już paliatywną).
W czasie ubierania się pacjentowi wypada ze szlafroka paczka "Popularnych". Z jednaj strony zostało mu już tylko kilka paczek do wypalenia w swoim życiu, więc niech pali. I tak już mu to bardziej nie zaszkodzi. Ale z drugiej strony nawet na łożu śmierci nie jest w stanie zrezygnować z trucizny, która go zabija.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Tutaj możesz umieścić swój komentarz.
Uwaga: tylko uczestnik tego bloga może przesyłać komentarze.