Dyspozytor na pogotowiu przyjmuje zgłoszenie:
- Chciałam wezwać karetkę. Mój mąż... ratujcie go...
- Proszę powiedzieć co się stało? Czy jest przytomny?
- Nie, jest nieprzytomny...(...)
- (...) Karetka reanimacyjna już jedzie do Pani na sygnale. Zaraz tam będzie.
Zespół wbiega na czwarte piętro z całym sprzętem, bo każda sekunda jest ważna w takiej sytuacji. Żona już czeka w drzwiach i prowadzi do salonu, gdzie jej mąż... zdumiony stoi obok stołu.
- Gdzie jest ten nieprzytomny?
- Tutaj Panie doktorze, proszę go ratować, bo on już od godziny lata koło tego stołu jak nieprzytomny...
To jest tak idiotyczna sytuacja jak kiedyś u nas w pogotowiu. Do CPR-u zadzwonił mężczyzna:
OdpowiedzUsuń- Mojemu koledze na polu nogę ucięło.
Karetka wyjechała z zawrotną prędkością na sygnale. Dojeżdżają, a facet sobie siedzi. Każda nóżka na swoim miejscu. Lekarz pyta:
-Gdzie tą nogę ucięło?
-No tu (odp. mężczyzna pokazując na całą i sprawną kończynę).
-Proszę Pana, ale przecież noga jest cała.
-Doktorze nogę mi ucięło. Komar mi ją uciął...
Kurdesz! To też niezłe.
OdpowiedzUsuń