"Klinicznego" zaczęłam pisać ładnych kilka lat temu, bo dużo było ludzkich historii. Za dużo. Niektóre wesołe, niektóre ciekawe, a z niektórych po prostu ciężko się było otrząsnąć i iść dalej. Już nie potrzebuję pisać bloga w tym celu. Pacjentów i ich historii nie należy ze sobą do domu zabierać. To, co mówią i z czym przyszli należy odebrać, pomóc i załatwić to, co jest do zrobienia, następnie podyktować notatkę i zakończyć całą wizytę mentalnie. Inaczej jest niezdrowo. Inaczej historie siedzą w głowie i kłębią się. Staje się ich coraz więcej i więcej i ten fakt przytłacza i odbiera energię życiową. To nie znaczy, że rezygnuję z pisania bloga.
uff...
OdpowiedzUsuńPisz, pisz, chętnie czytam :)
OdpowiedzUsuńMiałem to samo, na początku chętnie opisywałem swoje doświadczenia, ale wstyd się przyznać, normalność ciągnie w dół i już
OdpowiedzUsuń