Blog lekarki. Od 2006 studencko na Uniwersytecie Medycznym, w większości bulwersacje nabyte na zajęciach i w klinikach (skąd nazwa bloga). Od 2008 mniej klinicznie, a bardziej stażowo w Szpitalu Powiatowym. Od 2010 zapiski ze Szwecji w których mniej narzekań, a więcej o kulturze i codzienności pracy lekarza. Od 2013 o tym jak się żyje we trójkę z dzieckiem w Szwecji.
1 sierpnia 2011
Jak to było po polsku?
Ucząc się intensywnie języka obcego świadomie używa się go jak najczęściej w życiu codziennym. Żeby wyćwiczyć zwroty, żeby właściwe słowa były pod ręką. Wyjeżdżając i używając w pracy, sklepie i kontaktach międzyludzkich języka obcego zmienia się język ojczysty. Zaczyna się używać w jednym zdaniu słów z obu języków (jeśli się tego nie robiło już wcześniej celowo). I to przychodzi już później samo, niewymuszenie a z czasem nawet natretnie. Słowa i wrażenia zaczynają sie zastępować. Jeśli jakiś zwrot jest w języku obcym krótszy i łatwiejszy to wypiera adekwatny zwrot w języku ojczystym. Po pewnym czasie ciężko już sobie przypomnieć i coraz częściej skonfundowany człowiek pyta "Jak to było po polsku?"
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
mam nadzieję, że pisać będziesz tylko po polsku:-)))
OdpowiedzUsuńPo roku mieszkania we Włoszech, kiedy po wycieczce do Hiszpanii doleciałem do Turynu i usłyszałem włoski to zaczałem się zastawiać dlaczego na lotnisku słyszę język ojczysty. Dopiero po chwili zdałem sobie sprawę ze wszystko jest po włosku :)))
OdpowiedzUsuń