Blog lekarki. Od 2006 studencko na Uniwersytecie Medycznym, w większości bulwersacje nabyte na zajęciach i w klinikach (skąd nazwa bloga). Od 2008 mniej klinicznie, a bardziej stażowo w Szpitalu Powiatowym. Od 2010 zapiski ze Szwecji w których mniej narzekań, a więcej o kulturze i codzienności pracy lekarza. Od 2013 o tym jak się żyje we trójkę z dzieckiem w Szwecji.
11 grudnia 2010
Mysig
Nalać sobie klarownego soku jabłkowego do szklanki, umościć się wygodnie na sofie, przykryć pledem i gapić się przez okno na zachód słońca i odpoczywać przy muzyce z ulubioną książką. To szwedzkie "mysig". Uprawia się je jesienią w wolnym czasie, kiedy się nie jest w lesie.;) Bo w lesie spędza się czas na odpoczywaniu od ludzi i hałasu. Nigdy wcześniej nie miałam takiej potrzeby. Aż do przyjazdu tutaj.
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
A u nas to się nazywa lenistwo patentowane :)
OdpowiedzUsuńI każdy je uprawia, ale tajnie :)