Pięcioletnia dziewczynka zjadła pięć tabletek leku Singulair, bo matka przypadkowo zostawiła opakowanie leku na wierzchu przygotowując dziecku śniadanie. Matka nie dopilnowała - może się zdarzyć, choć nie powinno. Ale osobną sprawą jest produkowanie leków w formie różowych gum do żucia, toksycznych chlorowych preparatów w kolorowych butelkach z rysunkami owoców, trucizn w formie różowych granulek - przecież to samo kusi dzieci do ich zjedzenia.
Matka przybiegła prosto na oddział bez skierowania, a dowiedziawszy się, że najlepiej byłoby dziecko zostawić w szpitalu na obserwację przez 24 godziny zabrała je i poszła do domu.
Prawda, ja zawszę lubiłam syrop na kaszel, bodajże malinowy, z takim aromatem alkoholowym ^^ Od razu rozgrzewał klatkę piersiową.
OdpowiedzUsuńJa piłam też dwa syropki: czerwony słodki (dziś wiem, że był to salbutamol) i zielony miętowy (flegamina).
OdpowiedzUsuńtak ja ten czerwony tez piłam.. bo jak mama starszej siostrzyczce dawała to młodsza też chciała..;] wiesz o czy mówię;]
OdpowiedzUsuńHehe.
OdpowiedzUsuńA Nifuroksazyd w syropie jaki jest pyszny! Trzeba go porządnie chować przed dziećmi, bo z chęcią wypiłoby się całą butelkę naraz :)
OdpowiedzUsuńCóż, Singulair 5 jest tak prodkowany, żeby smakował dzieciom. Niestety, ja już wyrosłam i zjadam Singulair 10, właściwie połykam bez żadnych wrażeń smakowych ;)
OdpowiedzUsuń