Niewydolność przewlekła u dzieci jest gorsza od tej samej u dorosłych, gdyż dzieci jeszcze rosną, a brak hydroksylacji witaminy D w niepracującej nerce daje potworne zaburzenia kostne po kilku latach od początku choroby.
Deformacje kośćca począwszy od czaszki, braku wzrostu (dziewiętnasto i dwudziestotrzylatek, których widzieliśmy wyglądali o średnio pięć lat młodziej, bo od takiej pory średnio chorują), do strasznych deformacji kośćca klatki piersiowej, kończyn górnych i dolnych, których nie opiszę, bo wyglądały naprawdę oszpecająco.
Pacjentom tym w takim wypadku pozostaje wycięcie przytarczyc, żeby nie uwalniały wapnia z kości i nie powodowały deformacji oraz podawanie dużych dawek wapnia. Niestety, jak się dowiedzieliśmy na taką operację można czekać latami patrząc jak z dnia na dzień kości się wykrzywiają.
To straszne kiedy patrzy się na chore dzieciaki. Wiem, bo doświadczyłam tego wiele razy w tym roku. Zaskakujące jest jak dobrze radzą one sobie z tak odmienną sytuacją. Ja na ich miejscu pewnie nie dałabym rady. Moim zdaniem fakt, że wzruszasz się nad ich losem świadczy o tym, że będziesz wspaniałym lekarzem. Przecież medyk to nie robot, którego nie interesuje los innych...
OdpowiedzUsuńhmm a nas uczyli ze suplementacja aktywnej D3 załatwia wszystkie problemy
OdpowiedzUsuńmedyk: ja widziałam na własne oczy, że nie wystarcza, mimo ciągłego jej podawania oraz suplementacj wapnia we wszelakich postaciach.
OdpowiedzUsuńŻyczę spokojnych, rodzinnych i zdrowych Świąt, oraz uśmiechu, pogody ducha i optymizmu, aby każdy dzień był tak wyjątkowy jak ten dzisiejszy....
OdpowiedzUsuńżadamy nowych notek !!!
OdpowiedzUsuńDotarłam tu przez przypadek w poszukiwaniu materiałów na moją stronkę i muszę się wypowiedzieć. Znam opisywaną przez Ciebie sytuację z tej drugiej strony... Otóż z przewlekłą niewydolnoscią nerek walczę już od 15 lat. Od 4 lat jestem po przeszczepie nerki. Przeżyłam hemodializy i dializę otrzewnową. Cieszę się, że z sercem pochodzisz do pacjentów. Mam nadzieję, że Twoje podejście się nie zmieni i będziesz wspaniałym lekarzem.:) Ja także mimo wielu doświadczeń rozczulam się nad losem dializowanych maluchów. To chyba normalne...
OdpowiedzUsuńJeśli będę mogła jakoś pomóc w tej materii (mam na myśli nefrologię) to służę pomocą. Założyłam bloga (forma tymczasowa), który ma słuzyć upowszechnianiu wiedzy medycznej wśród pacjentów. Zapraszam serdecznie. Nie opisuje może, tego typu powikłań, ale nie są mi one obce. Ja też "na patrzyłam" się w szpitalach na ból i cierpienie, może dlatego podoba mi się Twoje podejście do medycyny...
Pozdrawiam
Agnes
Agnes: Dzięki za komentarz. Powodzenia na blogu oraz w tworzeniu strony, jest wiele osób, którym takie informacje bardzo się przydadzą.
OdpowiedzUsuń