Blog lekarki. Od 2006 studencko na Uniwersytecie Medycznym, w większości bulwersacje nabyte na zajęciach i w klinikach (skąd nazwa bloga). Od 2008 mniej klinicznie, a bardziej stażowo w Szpitalu Powiatowym. Od 2010 zapiski ze Szwecji w których mniej narzekań, a więcej o kulturze i codzienności pracy lekarza. Od 2013 o tym jak się żyje we trójkę z dzieckiem w Szwecji.
24 lutego 2013
Niepojęte
Dlaczego kiedy mam ochotę na sok albo mrożone owoce, to w sklepie okazuje się, że jedynym smakiem, którego na półce już nie ma jest właśnie ten, na jaki mam smak. Wszystkich innych pełno, bierz ile chcesz, nawet dziesięć litrów, ale ten który chcesz (truskawkowy albo jagodowy albo mango, różny w zależności od pory roku i humoru) zwykle wyszedł. Czasami zdarza się, że jest jeden ostatni, ostateczny karton. Zwykle został temu, że uszkodzony lub przeterminowany. Niepojęte.
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Tutaj możesz umieścić swój komentarz.
Uwaga: tylko uczestnik tego bloga może przesyłać komentarze.