Na oddziałach pediatrii hospitalizuje się dzieci z różnymi ciężkimi chorobami, których nie da się leczyć w domu. Sale bywają kilkuosobowe, rodzice mogą odwiedzać dzieci, nie są to więc warunki do leczenia chorób zakaźnych, bo cały oddział mógłby się zarazić od jednego pacjenta. Zwykle jest też kilka noworodków z żółtaczką i zapaleniem płuc których stan w sytuacji nadkażenia dodatkowo jakimkolwiek patogenem gwałtownie by się pogorszył.
Tymczasem często się zdarza, że przychodzą rodzice z dzieckiem chorym na ospę wietrzną lub świnkę i nie mogą być przyjęci z powyższych przyczyn. Gdy stan takiegi dziecka jest dobry, jest ono odsyłane do leczenia ambulatoryjnego lub gdy cięższy do szpitala zakaźnego. Rodzice czasami nie chcą tego zrozumieć ale lekarze w poradni chyba powinni to wiedzieć. Okazuje się jednak, że niekoniecznie.
Pewnego razu przychodzą rodzice z dzieckiem chorym ewidentnie na zapalenie ślinianki przyusznej (czyli świnkę) i domagają się przyjęcia dziecka.
Po długiej rozmowie okazuje się że lekarz rozpoznał schorzenie i celowo skierował dziecko na oddział dziecięcy radząc rodzicom, żeby się nie przyznawali do tego, bo ich nie przyjmą. Ręce opadają po raz kolejny...
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Tutaj możesz umieścić swój komentarz.
Uwaga: tylko uczestnik tego bloga może przesyłać komentarze.