Blog lekarki. Od 2006 studencko na Uniwersytecie Medycznym, w większości bulwersacje nabyte na zajęciach i w klinikach (skąd nazwa bloga). Od 2008 mniej klinicznie, a bardziej stażowo w Szpitalu Powiatowym. Od 2010 zapiski ze Szwecji w których mniej narzekań, a więcej o kulturze i codzienności pracy lekarza. Od 2013 o tym jak się żyje we trójkę z dzieckiem w Szwecji.
5 czerwca 2010
Diagnostyka
Przyjmujesz dziecko drugi raz do szpitala żeby je w pełni zdiagnozować po pierwszym pobycie (zrobic EEG po drgawkach gorączkowych albo testy skórne w kierunku alergii kiedy już dziecko nie ma wysypki), ustalasz terminy wszystkich badań żeby dziecko nie musiało leżeć długo w szpitalu, piszesz wszystko na karcie wypisowej, mówisz jeszcze raz, kiedy dokładnie trzeba przyjść, o której godzinie, że ze skierowaniem od lekarza POZ, i co? I nie stawiają się w ogóle, albo przychodzą po południu a badanie było zaplanowane na czczo o 8 rano. Albo narzekają, że musieli w ogóle przyjść i że musza poczekać pół godziny kiedy akurat karetka pogotowia przywiozła dziecko w ciężkim stanie i musi być szybko przyjęte...
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Tutaj możesz umieścić swój komentarz.
Uwaga: tylko uczestnik tego bloga może przesyłać komentarze.