Dr: Przychodzą do mnie rodzice pięcioletniej dziewczynki chorej na fenyloketonurię ze zrobionymi na swój koszt wszystkimi badaniami, (również drogimi genetycznymi) i mówią, że się zdecydowali, że ojciec będzie dla dziewczynki dawcą wątroby. Skoro dziecko nie ma potrzebnego mu enzymu w wątrobie, to ojciec da jej kawałek swojej, żeby mogła jeść normalnie, jak wszystkie dzieci.
Oniemiała dr zaczęła biednym, zdecydowanym już rodzicom tłumaczyć, że przeszczep to nie tylko piękna i cudowna sprawa (jak większość osób spoza branży medycznej myśli), ale, że to immunosupresja do końca życia, ciężkie zakażenia z tym związane, że to odrzucanie przeszczepu choćby nie wiadomo jak był zgodny tkankowo. Oraz, że czas przeżycia przeszczepu uznaje się za długi, jeśli przetrwa on u biorcy kilka-kilkanaście lat.
Przeszczep jest na pewno genialną sprawą u pewnych osób, jak na przekład z przewlekłą niewydolnością nerek. Ale na pewno nie u pięcioletniej dziewczynki chorej na fenyloketonurię.
Blog lekarki. Od 2006 studencko na Uniwersytecie Medycznym, w większości bulwersacje nabyte na zajęciach i w klinikach (skąd nazwa bloga). Od 2008 mniej klinicznie, a bardziej stażowo w Szpitalu Powiatowym. Od 2010 zapiski ze Szwecji w których mniej narzekań, a więcej o kulturze i codzienności pracy lekarza. Od 2013 o tym jak się żyje we trójkę z dzieckiem w Szwecji.
23 stycznia 2008
5 stycznia 2008
Czy jest Pan ropuchą w czasie godów?
Dr: No niech Pan powie, do czego służą kieszonki krtaniowe?
Student: No, biorą udział w rezonacji głosu...
Dr: A czy jest Pan ropuchą w czasie godów?
Student: No, biorą udział w rezonacji głosu...
Dr: A czy jest Pan ropuchą w czasie godów?
Subskrybuj:
Posty (Atom)